Marmolada świerkowa

 Lubię czasem poeksperymentować w kuchni i wykorzystywać prawdziwe dary natury. Tym razem postawiłam na drzewa, które rosną u mnie;) a raczej na ich młodziutkie pędy. Mam na myśli świerk, z którego zrobiłam pachnącą marmoladę i zamknęłam ją na zimę;) myślę, że będzie jak znalazł;)

 

Co potrzebujemy...

- pędy młodego świerka (100g)

- cukier trzcinowy (100g)

- woda

 

Sposób przygotowania:

Zbieramy pędy świerkowe. Pozostawiamy je w przewiewnym miejscu rozsypane żeby powychodziły zabłąkane w nich owady;)

Wkładamy do garnka w takiej proporcji 100g pędów i 100g cukru trzcinowego. Zalewamy wodą tak żeby wszystko przykryć. Gotujemy godzinkę na mniejszym ogniu od czasu do czasu mieszając.

Odstawiamy do wystygnięcia (najlepiej na całą noc).

Po tym czasie przecedzamy przez sitko, później przez tetrę żeby nie było żadnych igiełek. I na małym ogniu gotujemy (co jakiś czas mieszamy) aż do momentu uzyskania gęstej marmoladki. Ja gotowałam w pewnych odstępach, bo na gorąco nie zobaczę czy już odpowiednio zgęstniała.  tak gotowałam ok. godzinkę, zdjęłam z gazu, poczekałam aż przestygnie, sprawdziłam jej konsystencję i dalej gotowałam jak była zbyt lejąca. I tak kilka razy. 

Gdy już było ok gorącą marmoladę przelałam do wyparzonych słoiczków i na gorąco zakręciłam. I czekamy do zimy;) Jedną porcyjkę wtryniliśmy:) SMACZNEGO:)

 




 

Komentarze