Zupa z młodym bobem i selerem naciowym

Smaki lata, ja to bym mogła się nimi delektować cały rok  na okrągło.
Tym razem odkryłam i przekonałam się zarazem, do nowego dla mnie smaku.
Tą nowością jest bób. Nigdy nie przepadałam za nim, ale w tej zupie nadaje świetnego smaku, a tym samy zasmakował i mi.
Poznajcie moją zupę ze świeżutkiego, młodego bobu.

Co potrzebujemy...

- ok. 1/5 litra wywaru warzywnego lub drobiowego (można jak najbardziej wykorzystać rosół https://karla-u-gotuje.blogspot.com/2017/10/roso-z-kury.html)
- 1 marchew
- cebula
- ząbek czosnku
- kawałek selera naciowego
- 2 młode liście pora
- garść fasoli szparagowej (najlepiej żółtej i zielonej)
- szklanka młodego bobu
- 2 łyżki masła

Sposób przygotowania:

Bób ugotować w osolonej wodzie - wrzucić bób do gotującej się wody i gotować ok. 10 minut. Zlać wodę, przecedzić i obrać ze skórek.

Cebulę pokrojoną w piórka i drobno posiekany czosnek zeszklić na maśle. Dodać pokrojony seler i por oraz pokrojoną na mniejsze kawałki fasolę. Zarumienić wszystko. Zalać gorącym wywarem. Pogotować kilkanaście minut, aż warzywa zmiękną. Doprawić solą, pieprzem i cukrem. 

Marchew obrać i również obieraczką pokroić ją na cienkie, długie paski. Na odrobinie masła podsmażyć na patelni (osobno, nie razem z warzywami) i na sam koniec dodać do zupy. 

Dla osób, które nie lubią bobu i nie mogą się do niego przekonać, na prawdę polecam tą zupkę. Mi zasmakowała od pierwszej łyżki. SMACZNEGO:)